1 stycznia 2018

2017 i dalej


Kolejny wspólny rok dobiegł końca. Rok wypełniony super progresem. Tak, 2017 = progres :) Nie obyło się bez przykrych zdarzeń, oczywiście, że nie. Jednak biorąc pod uwagę to, co działo się w 2016...
Ta siedemnastka była całkiem super :D

   Styczeń gdzieś totalnie przepadł w otchłani mej pamięci... Czyżby nic się nie działo? Luty już nieco lepiej wypadł w kwestii dłuższych spacerów i dłubania podstaw pod świadomość ciała i agility u Kjuczka. Jednak wciąż nic więcej się nie wydarzyło o czym mogłabym opowiedzieć. Jakoś słabo ten rok się zaczął... :D


   W marcu pierwszy raz zrobiliśmy z Młodym coś na hopeczkach! Super torpedka nakręcona na pracę. Ja przerażona, bo jak za tym małym gnomem nadążyć?! No właśnie "za" nie dałoby rady, więc w tym miesiącu bardziej przyłożyłam się do nauki skrętów, wysyłania i zmian za psem. 

   W kwietniu byliśmy na naszym pierwszy agilitowym mini seminarium u Klaudii Litwin. Nie obyło się bez westchnień zachwytów nad Mistrzuniem, chyba przywyknę... :D Mały był mega dzielny i mądrutki, jak zawsze. Szlifowaliśmy wysyłanie :)

fot. Angela Szkolnik

   Maj rozpoczął się seminarium w Annówce u Magdy Łabieniec. Tym razem pracowałam głównie ja nad: niegarbieniem się, nadążaniem ze zmianą rąk, większym kontrolowaniem gdzie jest pies... No i próbowałam zapamiętywać mega długie torki będąc pod presją prędkości Q. To już nie taka sielanka i hopsasanie co z Bridą :) Syneczek jak zwykle najlepszy i tak naprawdę wszystko robił sam. Nawet sam w połowie toru leciał sobie po zabawkę czekającą na mecie... :D Brida w tym czasie relaksowała się z moimi rodzicami w okolicach Poznania. Nieco później w maju odbyła się kolejna edycja Lubelskiego Fotospaceru, podczas którego udało nam się poznać inną dalmatynkę <3

   A w czerwcu byłam z Bridką na kolejnych zawodach DogTrekkingowych, organizowanych przez Łapa na Szlaku. Jak zawsze super organizacja i emocje :) Dwa tygodnie później w końcu zawitaliśmy z Q na naszych pierwszych nieoficjalnych zawodach! Czysty fun, zero jakiejś większej presji i tak oto udało nam się stanąć na podium :) Torki zerówkowe były bardzo przyjemne i proste, może z kilkoma haczykami. Sędziowały Magda Łabieniec i Monika Rylska. 

fot.: Klub agility GO!

fot.: Łapa na Szlaku

   Lipiec już bardziej pod znakiem relaksu i luźnego spacerowania. Kilkukrotnie odwiedziliśmy pare fajnych miejsc, nie wykluczając jeziora :)

   A w sierpniu odwiedziliśmy z Q Neverlandię i pouczyliśmy się pod okiem Martyny Okrasy i Agnieszki Kunkel. To był obóz na którym naprawdę sporo się nauczyłam. Biorąc pod uwagę poprzednie seminaria, tu już wiedziałam na czym muszę się skupić. Pracowałam w pocie czoła, a mały Mistrzunio jak zwykle dawał z siebie 101% i pokazywał, że jest najlepszym mini-szetlandem pod słońcem :) 19 sierpnia odbyło się dwudniowe seminarium z Beatą Luchowską, na którym popracowaliśmy nad dokładniejszym handlingiem. Beata dała nam na tacy bardzo wymagające torki, więc mieliśmy pole do popisu. Przy okazji dowiedziałam się, że jej szetlandka Tess jest rodziną z Kjuczkiem! <3

fot. Joanna Czekaj

   Wrzesień rozpoczął się atakiem zespołu przedsionkowego u Bridy... Mnóstwo nerwów i przerażający stan Krówki. Paraliż mięśni i nerwów lewej strony głowy, problemy z zachowaniem równowagi, oczopląs... Wszystko za sprawą zapalenia ucha, z którego objawami do tej pory walczymy. 

   W październiku poza szlifowaniem agility z Młodym nic się nie działo.


   W listopadzie pierwsze najprawdziwsze oficjalne zawody agility z Kjuczkiem. Just for fun, zeróweczki, ale pięknie wykoszone i z miejscem na podium! :) Był to jego pierwszy raz na końskiej hali i na takim podłożu. Spisał się super dzielnie i jak zawsze dawał z siebie ile tylko potrafił. Sędziowała Anna Sajkowska.

   A już w grudniu nasze drugie oficjalne zawody :) Tu poszło nam fatalnie. Ogólnie hala w Borowinie nie będzie już widniała w naszym kalendarzu agilitowym :( Wszystko za sprawą pylącego piachu... Tu również sędziowała Anna Sajkowska.

fot.: Klub agility GO!

W poście kończącym rok 2016 wyznaczyłam sobie kilka celów do wykonania. Oto jak mi poszło:
  1. Pieseczek nadal nie jest super grzeczny i karny. Jest pieseczkiem dalmatyńskim i nie będzie grzeczny gdy widzi ONka. Nie ma takiej opcji... :D
  2. Z Kjuczkowymi szetlandzkimi shizami jest o niebo lepiej! Dalej jest nad czym pracować, jednak jest dużo bardziej stabilny niż za dzieciaka.
  3. No z samochodem nie pykło totalnie, ale.. jest aparat! Co prawda tak nie do końca na niego uzbierałam, ale jest? Jest :) Nastąpi mały przełom w moim artystycznym wyżywaniu się. Nie mogę się doczekać pierwszych efektów zabawy ze swoim nowiuteńkim Nikonem <3
  4. Tak, tak, tak. W tym roku zrobiliśmy naprawdę sporo! Myślałam, że trochę lepiej pociągniemy przeszkody strefowe, jednak to nie jest wcale takie proste i szybkie jak z początku zakładałam. Ale pod względem handlingowym widzę ogromny progres :D Super motywacja, super kontakt. Kocham tego psa w pracy.
  5. Mały super pracuje przodem. Znacznie gorzej wychodzi mu świadomość tej drugiej połowy ciałka. Jeżeli chodzi o równowagę psychiczną - patrz punkt 2 :)
  6. Tak, udało się! Co prawda wybrałam szczoteczkę ultradźwiękową, a nie zdejmowanie kamienia pod narkozą, ale i tak mi się podoba. Teraz tylko dbać bardziej o ząbki i kontrolować dziąsła.
  7. Nie udało się z powodu innych wydatków. Z Psa Towarzyszącego raczej nic nie wyjdzie. Nie mam już takiej motywacji, no i Q nie nadaje się do takich rzeczy ;)
  8. A te owce to już nie pykły nam totalnie. Nie było jakoś czasu.. i chęci?

Przed 2018 mam tylko kilka wymagań:
  1. Wystartujemy w A1! Slalom, kładeczka i huśtaweczka będą na tip-top i nie ma przebacz. Bierzemy się do roboty. No i w końcu muszę zmierzyć Kurdupla tą przerażającą miarką... :D
  2. Bridka ma być zdrowiutka. Wyjaśnimy dziwną sprawę z jej wątrobą i wyleczymy to nieszczęsne ucho. Mam nadzieję, że w grudniu nie będę mogła do niczego się przyczepić. No i dbanie o zęby przymusowo!
  3. Nie wiem czy uda mi się czasowo pogodzić seminaria w nadchodzącym roku. Mam nadzieję, że dam radę pojechać chociaż na jeden kilkudniowy obóz.
  4. Pragnę rozszerzyć moją działalność w social media... :) Zainteresowani? Ja coraz bardziej przekonuję się do tego pomysłu, ale ćsii... poczekamy i zobaczymy.
Więcej nic nie narzucam. Co ma być to będzie - byle do przodu! ;)


Udanego roku 2018 Wam życzę!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz