Jeden spacer, a tak dużo zmian. Pierwszy raz od niepamiętnych już dla mnie czasów pokonałyśmy, uwaga, prawie 4 kilometry piechotą i dodatkowo 800 metrów autobusem. No rewelka :D
W trakcie naszej podróży udowodniłam Grubej, że:
- trzepany w oddali dywan nie jest groźny, nie trzeba uciekać, ale za to można się skupić na mnie, porobić coś by dostać żarcie i poszukać fajnych rzeczy w trawie.
- odgłos trzepanego dywanu to... odgłos trzepanego dywanu. Ba, pan który trzepie dywan jest całkiem fajny :)
- szczekający za płotem owczarek niemiecki może być tak samo olewany, jak te małe pieski wcześniej. Hej, przy nim też można coś porobić za żarcie. Level up w umiejętności "skupienie". No i znaleziony owczarek, który nam pomoże w wyzwaniu ;>
- wzdychający autobus to tylko wzdychający autobus. Spokojnie, on tak wzdycha na Twój widok Bridziu :) No i ludzie we wzdychającym autobusie mogą być całkiem fajni i podrapią pyszczek pokryty kagańcem.
Tymczasem życzę Wesołych Świąt w gronie rodziny i czworonogów,
mnóstwa psich gadżetów pod choinką,
a także tony cierpliwości i motywacji na nadchodzący rok :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz