31 grudnia 2018

2018 rokiem wzlotów i upadków


Koniec roku kalendarzowego zawsze sprawia, że zastanawiamy się chwilkę nad tym, co fajnego, a co złego, nam się przydarzyło. Inaczej nie jest i teraz - w dzień sylwestrowy.
Styczeń, super motywacja i start kanału na YouTube, o którym marzyłam od dłuższego czasu, ale niekoniecznie wiedziałam jak się za to zabrać i jak dokładnie chciałabym, aby to wyglądało. W końcu jest. Połączenie mojego psiego lajfstajlu z prostymi poradnikami. Z początku byłam mega zawstydzona tym całym gadaniem do kamery, ale teraz, po prawie roku dużo łatwiej mi to wychodzi. A przynajmniej tak mi się wydaje ;)


Luty należał do takich miesięcy, gdzie myślałam, że te całe jutuby to chyba jednak nie dla mnie. Miałam multum pomysłów, ale równie wiele negatywnych myśli, że "a kto to będzie oglądał", "to jest głupie" :/ Stwierdziłam jednak, że totalną głupotą byłoby tak szybkie zrezygnowanie. Tym bardziej, że super pozytywnie mnie przyjęto.


W marcu z Kjuczkiem pojechaliśmy na wymarzoną Wielką Partynicką do Wrocławia. Jeszcze w zeróweczkach, prawie w ogóle nie umiejąc poruszać się na strefówkach, ale mimo to uważam, że ten wyjazd był jednym z lepszych dzięki towarzystwu Pauli i Dżosia <3 W tym także miesiącu eksperymentowaliśmy z palisadą i wykonaliśmy taką do naszego ogródka.

Kwiecień to miesiąc zmian. Wyprowadziliśmy się z rodzinnego domu do kawalerki. Poskutkowało to nawrotem lęku separacyjnego u Bridy, która do cna rozwaliła swoją ogromną kennel klatkę. Musiała dostawać psie ciasteczka uspakajające...


Maj i nasze pierwsze kwalifikacje do Mistrzostw Świata oraz przy okazji debiut w klasie A1! Teraz jak patrzę na te biegi, to widzę jak oboje byliśmy niepewni. Jakie to wszystko, co wydaje się teraz łatwe, wtedy przychodziło nam z trudem. Jasnym było, że kluczem do sukcesu jest po prostu nabranie doświadczenia :)

Czerwiec przyniósł kolejne i ostatnie w tym roku kwalifikacje do Mistrzostw Świata. Zawody pełne beznadziejnych slalomów, toteż potem przez kilka miesięcy bardzo, ale to bardzo się do tego przyłożyliśmy. Kilka razy cofaliśmy się o parę kroków w tył, by z większym kopniakiem zrobić progres. I w tej chwili ten slalom jest moim zdaniem w 99% wykonywany bez błędu :) Zostaje nam tylko nabierać doświadczenie. Warto wspomnieć, że czerwiec jest miesiącem urodzin Kjuczka!

fot. Paulina Duda

W lipcu udało nam się podjąć współpracę z konkursem Top for Dog oraz marką Scanvet, czego efektem jest test szamponu KetoScan oraz przy okazji film z zakresu pielęgnacji Kjuczka :)

Sierpień pod znakiem zatrucia szetlanda wodą w stawie i dodatkowo lekkim przeciążeniem podczas treningu. Wszystko jednego dnia... W miarę szybko udało nam się z tego wykaraskać i zawitaliśmy na kolejnym Fotospacerze w Lublinie!

fot. White Eyed Husky

Wrzesień oznaczał nasze zakończenie sezonu agility. Ale z jakim sukcesem! Z Kjuczkiem zdobyliśmy naszą upragnioną pierwszą łapeczkę do A2, a także wywalczyliśmy pierwsze miejsce w stawce całkiem zacnych teamów <3 Same cudowne slalomy, a naszą kulą u nogi okazała się huśtawka. 14 września Brida obchodziła swoje 10 urodziny... Dlaczego ten czas tak szybko leci?! :( Końcem tego miesiąca wybraliśmy się z Kjuczkiem na nasze pierwsze najprawdziwsze wakacje w Szklarskiej Porębie. Bridka wtedy wakacjonowała się sępiąc posiłki u moich rodziców :D

W październiku próbowałam wypełnić czas nagrywając co tydzień różnego rodzaju tagi na nasz kanał. Podjęłyśmy z Bridą współpracę z firmami Vet-Agro oraz Fiprex, efektem czego jest Bridka będąca patronatką maja w kalendarzu :)


Jeśli chodzi o leniuchowanie, to listopad był całkowicie przeznaczony na tego typu sporty :D Poza wyczekiwanym Black Friday nie wydarzyło się totalnie nic.

Ale grudzień... Najpierw dalmacie Mikołajki, a potem pokazy adżilitek podczas wystawy psów :) Poza tym w końcu zdjęliśmy Kjuczkowy aparat na kle (ha! kto nie wiedział?) i przywieźliśmy... naszą własną, pachnącą kładkę! :O


I tak to właśnie wszystko zleciało! Jak zwykle w poście podsumowującym poprzedni rok wyznaczyłam sobie kilka celów. 

  1.  Mieliśmy wystartować w A1 - no i to zrobiliśmy! Miały być kładeczki, huśtaweczki i slalomiki na tip-top... no to już nam nie do końca wyszło, ale do slalomu w wakacje się bardzo przyłożyliśmy :D Kjuczek zmierzony miarką przez sędziego mierzy 34,5cm, czyli jakieś 3mm mniej niż to u mnie wychodziło ^^
  2. Zdrówko Bridy... Przez cały rok kontrolowaliśmy tą wątrobę i na usg i przez badania krwi. Jest coraz lepiej, ale ciągle potrzebuje suplementacji - Zespół Przedsionkowy mocno dał jej w kość. Chore ucho u niej nawraca sezonowo, ale tragedii nie ma, dajemy sobie z nim radę ;) A jeśli chodzi o ząbki... No czeka nas zdejmowanie kamienia pod narkozą :/ Raz a porządnie, a potem codzienne, a nie co tygodniowe, czyszczenie pastą. Ona ma okropne skłonności do osadzania się kamienia.
  3. Nie udało się pojechać na żaden obóz ani seminarium... :(
  4. Rozszerzenie działalności w social media? Done! Kanał na YouTube cieszy się coraz większym zainteresowaniem :)

Ale wreszcie jakie mam plany na nadchodzący 2019?
  1. W kalendarzu zapisane mam 10 zawodów agility, w tym jeden pod znakiem zapytania ze względu na halę z piachem. Chciałabym także wyjść z klasy A1 :)
  2. Wspomniane wcześniej ząbki Bridy, a także kontrola wątroby i tarczycy. U Kjuczka będziemy wyjaśniać dziwne wyniki wątrobowe...
  3. Strefy zbiegane, tak! Zakup upragnionej kładki wiąże się z definitywnym podjęciem pracy w kierunku swobodnego zaliczania stref bez spowalniania pieska.
  4. Z prywaty chciałabym zmienić pracę, kupić mikrofon i jakąś lampę do nagrywania, a także spróbować kupić huśtawkę... Jestem chyba szalona?

Życzę Wam ambitnego i pełnego zdobytych celów roku 2019!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz